O uzależnianiu się
Choć alkohol jest substancją psychoaktywną (narkotykiem) i z punktu widzenia toksykologii trucizną, to jednak w większości przypadków przeciętny „sympatyk” piwa, wina czy innych alkoholi, na przyjęciach, w klubach, pubach, na kanapie przed telewizorem, w kryzysie czy radości, nie myśli o konsekwencjach picia, a w szczególności, że może się uzależnić. Raczej oczekuje poprawy nastroju, rozluźnienia, większej pewności siebie, zapomnienia o problemach itp.
Odkrycie, że alkohol (lub inny środek psychoaktywny) może zmieniać szarą rzeczywistość, sprawia, że wiele osób sięga po niego coraz częściej i w większych ilościach. Znikają wtedy wszelkie przejawy nieśmiałości, napięcie, smutek, problemy. Alkohol staje się antidotum na wszystko a osoba nadużywająca trunku wchodzi powoli i niepostrzeżenie w kolejne fazy uzależnienia, by ostatecznie stracić całkowitą kontrolę nad picem i życiem. Pierwsze objawy uzależnienia pojawiają się na długo przed tym jak osoba nadużywająca alkoholu zaczyna ponosić straty fizyczne (np. uszkodzenie
wątroby, trzustki, serca).
Co powinno niepokoić:
picie codzienne, nawet niewielkich ilości alkoholu,
picie na rozluźnienie,
picie weekendowe,
„mocna głowa”,
„urwane filmy”,
„klinowanie”,
przymus picia,
planowanie kolejnych weekendów, wyjść, wyjazdów – właściwie zawsze z alkoholem i w gronie osób pijących,
zaniedbywanie swoich zainteresowań, przyjemności,
trudności w powstrzymaniu się od picia lub jego zakończeniu.
Rozpoczynając wędrówkę z „fantastycznym przyjacielem”, osoba pijąca najczęściej nie zdaje sobie sprawy ze szkód jakie przynosi długotrwałe i/lub nadmierne picie. Nie planuje przecież rozbitej rodziny, utraty pracy, długów, ciężkich zespołów abstynencyjnych, utraty prawa jazdy, chorób wątroby i innych. Któż nie chce być dobrym człowiekiem, wiele osiągnąć, spełnić swoje marzenia? Alkohol ma ewentualnie pomóc w dążeniu do celu, ubarwić, ulżyć. Przez wiele lat alkohol spełnia swoją rolę a straty są niedostrzegalne. Po dłuższym okresie czasu, najczęściej to inni jako pierwsi, zauważają niepokojące objawy. Osoba nadużywająca substancji słyszy coraz więcej krytycznych uwag, czuje się gorzej, traci zdrowie, pracę, dobre imię. Postanawia nie pić, ale pije, obiecuje, ale nie dotrzymuje obietnic, ma wyrzuty sumienia i poczucie winy, więc nie pozostaje jej nic innego jak sięgnąć po kolejną butelkę. Tłumaczy sobie, że pije przez żonę, przez szefa, bo jej się należy, bo urodził się syn, bo lubi… Pije, bo cierpi, cierpi bo pije…..
To błędne koło można zatrzymać na każdym etapie choroby. Niezależnie od tego czy problemem jest alkohol, czy inny środek psychoaktywny, mechanizm uzależniania się jest podobny. Każde uzależnienie przynosi straty. Najważniejsze, aby rozpocząć jak najszybciej leczenie.
Lidia Cichocka.
Categories: Warto przeczytać